Poczucie osamotnienia, społeczna izolacja i dojmująca samotność mogą stanowić większe zagrożenie dla zdrowia publicznego niż otyłość – wynika z raportu przedstawionego na dorocznej konferencji Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego.
Raz w roku, w Stanach Zjednoczonych (czyli kolebce współczesnej psychiatrii i psychologii) odbywa się ogromna konferencja poświęcona nie tylko wynikom najnowszych i najciekawszych badań. To przede wszystkim tematy, które są istotne w skali społeczeństwa, dotyczące edukacji i zdrowia publicznego. W Stanach Zjednoczonych patrzy się bowiem na psychologię zupełnie inaczej niż w Europie. Dostrzega się związki przyczynowo-skutkowe na płaszczyźnie społecznej i potencjalne konsekwencje trudności o podłożu psychicznym. A mogą one pojawiać się w obszarze gospodarki, zdrowia czy edukacji. Amerykańscy naukowcy dostrzegają specyfikę naszych czasów i społeczną rolę psychologii i warto o tym pamiętać.
Dlatego na 125. konferencji Annual Convention of the American Psychological Association (APA) poruszono temat samotności, choć właściwie bardziej chodzi tu o poczucie osamotnienia i społeczną izolację. Potrzeba przynależności społecznej jest jedną z najważniejszych dla nas – ludzi. Uznawana jest za kluczową dla zachowania dobrostanu i poczucia satysfakcji z życia. Izolowanie od ludzi, zabieranie czy zakazywanie opieki bywa stosowane w niektórych społeczeństwach i sytuacjach jako kara, co tylko dowodzi tego, jak ważna to potrzeba. A jednak we współczesnym świecie coraz częściej doświadczamy właśnie poczucia osamotnienia, co wyraźnie wpływa na jakość naszego życia.
Według bardzo dużego badania AARP’s Loneliness Study, około 42,6 miliona dorosłych Amerykanów w wieku powyżej 45 roku życia doświadcza chronicznego poczucia osamotnienia. Ponad 25% populacji żyje i mieszka samotnie, ponad połowa pozostaje singlami. Zmniejsza się także przyrost naturalny. Te dane wskazują wyraźnie, że amerykańskie społeczeństwo zmierza w kierunku osamotnienia. I choć mieszkamy wiele tysięcy kilometrów dalej, w innej kulturze i rzeczywistości, to co dzieje się w USA w pewnym momencie zacznie przekładać się na rzeczywistość europejską. Właśnie dlatego warto przyglądać się tym danym i reagować.
Dlaczego jednak te informacje są alarmujące? Pokażemy to na przykładzie dwóch analiz. Pierwsza zawiera dane ze 148 badań, w których udział wzięło ponad 300 tysięcy osób. Jej wyniki wskazały, że poczucie przynależności społecznej i bliskie relacje społeczne mogą redukować ryzyko przedwczesnej śmierci nawet o 50%. Druga analiza zbiera wyniki 70 badań, w których udział wzięło ponad 3,4 miliona mieszkańców Ameryki Północnej, Europy, Azji i Australii. Wykazano, że poczucie izolacji społecznej, samotność i życie w pojedynkę w równym stopniu przyczyniają się do wzrostu ryzyka przedwczesnej śmierci. Staje się ono większe nawet od tego, które związane jest z otyłością.
Znając takie dane, śledząc doniesienia tak ważnych konferencji i wydarzeń, stajemy jako społeczeństwa przed wyzwaniem znalezienia sposobu na zapobieganie tym potencjalnie przerażającym konsekwencjom. Naukowcy mogą oczywiście prowadzić w dalszym ciągu badania i skupiać się na konkretnych zależnościach. Psychologowie i psychoterapeuci mogą zwracać na to uwagę w gabinetach, pracując z pacjentami. To jednak o wiele szerszy kontekst, nad którym warto zastanowić się w kontekście działań społecznych.
Daria Abramowicz